sobota, 24 maja 2014

Rozdział 11

Selena POV.


-Boże córeczko gdzie jest mama wszystko z nią w porządku?-zapytał zdenerwowany tata-
-Tato...o..ona umiera.-powiedziałam te słowa i zaczęłam płakać, nie mogłam się uspokoić ona nie może umrzeć tylko w niej mam oparcie, czasem zdarza mi się ją okłamać,kłócimy się zresztą tak jak wszyscy nie ma idealnych ludzi, ale Boże tylko nie ona proszę zabierz mnie nie ją...Austin osuną się na podłogę i zaczął cicho płakać.
-Ciii wszys...-tato nie mógł dokończyć bo z sali wyszedł lekarz.
-Czy pan jest mężem pacjentki-zapytał lekarz-
-Tak czy wszystko z nią w porządku?-
-Niestety ale musimy ją szybko operować jej stan jest krytyczny ma wstrząs mózgu, złamane 3 żebra i lewą nogę,Pani Anna może częściowo stracić pamięć ale zrobimy co w naszej mocy żeby temu zapobiec.-powiedział lekarz a moje życie legło w gruzach-
-Doktorze a czy będzie nas pamiętać?-zapytał tata-
-Teraz trudno mi jest odpowiedzieć na pańskie pytanie ale może się to wydarzyć, a teraz przepraszam muszę się przygotować do operacji do zobaczenia-
-Justin...-nie skończyłam bo Justin mocno mnie do siebie przytulił-
-Już dobrze wszystko będzie dobrze-
-Selena a może przedstawisz nam swojego kolegę?-powiedział mój tato-
-To jest mój przyjaciel Justin. Justin to jest mój tato William a tam siedzi mój brat, którego już wcześniej poznałeś.-uśmiechnęłam się do chłopaka a on to odwzajemnił.-
-Dobrze miło mi cię poznać, a ile ty masz lat jeśli oczywiście mogę wiedzieć, bo masz już tyle tatuaży-
-Tato...-powiedziała poddenerwowana-
-Spokojnie córeczko-
-19-
-Aha.A do jakiej szkoły chodzisz?-
-Do tej samej co Selena Proszę Pana-
-To nie zdałeś?-
-Tak w 2 liceum-

5 min. później

-Córeczko pójdziesz do domu wziąć jakieś ubrania dla mamy, a jak będzie coś wiadomo to do ciebie zadzwonię, okej?-
-Dobrze, ale obiecaj, że do mnie zadzwonisz-
-Obiecuje.-
Powiedział tato, a ja z Justinem pokierowaliśmy się do samochodu.
-Justin dziękuje ci że jesteś tu ze mną-
-Nie dziękuj bo przecież przyjaciele od tego są-powiedział Jus i się słodko uśmiechną-


15 min. później


Ja pójdę na górę po jakieś ciuchy dla mamy i przy okazja sama się przebiorę, a ty pójdziesz do łazienki wziąć żel pod prysznic, gąbkę, ręcznik, szczoteczkę do zębów i pastę. Dobrze?-zapytałam-
-Nie ma sprawy-
Wzięłam to co potrzebne dla mamy i poszłam się przebrać.

Kiedy się przebrałam i umalowałam efekt końcowy był taki





zeszłam na dół a Justin już na mnie czekał weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala.Weszliśmy na 1 piętro, podeszłam do taty i dałam mu torbę on podziękował mi i mnie przytulił, I w tym samym momencie wyszedł do nas lekarz...

*******************************************



Jak się podobało?

Jak myślicie co z mamą Seleny przeżyje?

Do następnego.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ




sobota, 17 maja 2014

Rozdział 10

Selena POV


Weszłam do domu i nikogo nie zastałam, w kuchni była tylko kartka od mamy 
"Poszłam do sklepu w mikrofali masz obiad"
no nic zjadłam obiad i poszłam na górę umyć się i przebrać w wygodne ciuchy bo stwierdziłam że nigdzie dzisiaj nie pójdę tylko będę siedzieć i oglądać TV.
Nagle zadzwonił telefon.
/ROZMOWA TELEFONICZNA/
Ktoś-Dzień Dobry czy rozmawiam z Seleną Simpson?
Selena-Tak coś się stało z kim rozmawiam?
Ktoś-Tutaj Doktor Will pańska mama miała wypadek...
Selena-CO o mój Boże (płacz) c..czy wszystko z nią w porządku?
Doktor-Przykro mi a...
-Selena-Czy ona nie żyje?
Doktor-Żyje ale jest w bardzo złym stanie.
Selena-Nie to nie możliwe jak to w jakim jest szpitalu?
Doktor-St.Judes dobrze by było jak by pani natychmiast przyjechała.
Selena-Tak już jadę.
Doktor-W takim wypadku do zobaczenia.
/KONIEC ROZMOWY/
-O mój Boże to nie możliwe-mówiłam sama do siebie i dusiłam się płaczem i ktoś zaczął do mnie dzwonić.
/ROZMOWA TELEFONICZNA/
Justin-Hej Sel co tam wszystko w porządku?
Selena-(płacz) Nie Justin nic nie jest w porządku.
Justin-Selena co się stało powiedz mi mała.
Selena-Moja mama, ona miała wypadek...
Justin-Jezu jak to wszystko z nią jest w porządku?
Selena-Nie jest w bardzo złym stanie własnie do niej jadę.
Justin-Jadę z tobą nie zostawię cię w takiej sytuacji gdzie jesteś?
Selena-Jeszcze w domu przyjedź szybko proszę.
Justin-Dobrze już jadę Papa.
Selena-Justin...
Justin-Tak?
Selena-Dziękuję..
Justin-Nie ma za co zaraz będę.
/KONIEC ROZMOWY/

10 min.później


Selena POV.


Rozległ się dzwonek do drzwi.
-Jezu Justin...-ledwo to powiedziałam i rzuciłam mu się w ramiona-
-Ciii...już dobrze jestem tu spokojnie chodź jedziemy-
Kiedy byliśmy już na miejscu weszliśmy na piętro Intensywnej terapii.Boże ci wszyscy ludzi tak cierpieli i w końcu ją zobaczyłam i nie mogłam przestać płakać, gdyby nie Justin nie wiem co bym zrobiłam podszedł do nasz doktor.
-Czy pani nazywa się Selena Simpson?-zapytał lekarz-
-Tak co z nią?-
-Proszę ze mną-
-Chodź Justin-powiedziałam-
-Przepraszam ale pan nie może z nami iść-
-Ale to jest mój chłopak-skłamałam żeby mógł wejść a nie powiem że jest moim bratem bo się nawet tak w szpitalu nie zachował-
-Dobrze proszę wejść-
-Pańska matka jest w bardzo złym stanie-
-Ale jak to się stało?-zapytałam-
-Miał wypadek samochodowy jakiś mężczyzna w nią wjechał, Pani Anna wyleciała przez przednią szybę, zdiagnozowaliśmy u niej wstrząs mózgu po przebudzeniu ze śpiączki może częściowo stracić pamięć.-powiedział lekarz a mnie zatkało...-
-Czy możemy do niej wejść?-zapytałam-
-Tylko pojedynczo-

Kiedy do niej weszłam.Boże ona wyglądała jak by został jej 1 dzień życia wyglądał niczym śmierć.
Zaczęłam do niej mówić..
-Mamuś proszę nie umieraj nie zostawiaj mnie z tym wszystkim nie zostawiaj mnie,Austina, taty.Przecież tato tego nie zniesie nie wytrzyma bez ciebie,pamiętasz jak wyjechałaś w delegacje i nie było cię 5 dni jak on w tedy tęsknił a co dopiero jak by cię nie było z nami paręnaście lat MAMUŚ proszę nie odchodź...nagle maszyna do której była podłączona zaczęła głośno piszczeć...o nie aj dobrze wiem co to znaczy...nie tylko nie tylko nie to proszę nie zostawiaj mnie proszę mamo...zaczęłam wołać lekarza...przyszedł i kazał mi wyjść...wyszłam i zsunęłam się na podłogę zaczęłam płakać i nie mogłam się uspokoić...zobaczyłam tatę który do mnie biegnie a za nim wystraszony Austin...
*****************************************************

Hejka wiem że nie było mnie tu długo ale miałam BARDZO dużo nauki.

Mam nadzieję że podoba wam się nowy rozdział...

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 9

Selena POV.



CO JA TU ROBIę...pomyślałam i wstałam z czyjegoś łóżka.
A no tak wczoraj zasnęłam u Justina 
AWW jak on słodko śpi.


Poszłam do toalety żeby się odświeżyć, kątem oka zobaczyłam że nie ma Patti i pomyślałam że zrobię śniadanie.
Kiedy wyszłam z toalety pokierowałam się do kuchni i zaczęłam robić naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami


-Myyy...co tak pachnie?-spytał się mnie znajomy mi głos-
-Zobaczyłam, że nie ma twojej mamy i pomyślałam, że zrobię naleśniki-odparłam i się uśmiechnęłam-
-Zawołasz Jazmin i Jaxona?-zapytałam-
-Tak już wołam. Jazim, Jaxon chodźcie na śniadanie-
-Oooo naleśniki mniam-zawołał Jaxon-
-Siadajcie i jedzcie-powiedział Justin i sam zaczął jeść-

10 min. później



/ROZMOWA TELEFONICZNA/

Mama:-Sel gdzie ty do jasnej cholery jesteś?-
Selena:-Mamuś przepraszam że wczoraj nie zadzwoniłam byłam u Catlin i zasnęłam-tak powiedziałam Catlin przecież nie powiem jej że spałam u dopiero co poznanego chłopaka-
Mama:-No dobrze tylko nigdy tak więcej nie rób-
Selena:-Dobrze mamo tylko pamiętaj że ja mam już 18 lat-
Mama:-Wiem że masz 18 lat ale dop...
Selena:-Dopóki mieszkasz pod moim dachem masz robić co ci każę, tak wiem mówiłaś mi to z SETKI razy-
Mama:-Jak kończę do zobaczenia później-
Selena:-No papa-.

/KONIEC ROZMOWY TELEFONICZNEJ/


-Kto dzwonił?-zapytał brunet-
-Moja mama pytała się gdzie byłam przez całą noc-
-To co dzisiaj robimy?-
-Nie wiem, moż...-nie było dane skończyć Justinowi bo ktoś zadzwonił do drzwi-
-Siema stary-powiedział czarno skóry chłopak-
-Ooo co to za piękność-
-Hej mam na imię Selena-powiedziałam i podałam mu rękę-
-Lil Za ale mów mi Lil gdzie jest Justin?-zapytał Lil
-Poszedł na chwilę do rodzeństwa-
-A co śliczna dziewczyna robi u naszego Justinka?-
-Jestem jego przyjaciółką-
-Hymm... Justin nie wspominał  nam że ma nową i to jeszcze taką piękna przyjaciółkę-
-Lil przestań jej tak słodzić bo się dziewczyna jeszcze ciebie przestraszy-odparł Justin-
-Nie bój się nie przestraszy mnie-powiedziałam-
-Proszę, proszę jaka twardzielka, gdzie ty znalazłeś taki ideał-zapytał Lil Za-
-No widzisz ma się swoje źródła-
-HALO ja tu nadal jestem-odchrząknęłam
-Ale my o tym dobrze wiemy skarbie-powiedział słodko Jus-
-No dobra, dobra ale ja już muszę lecieć-
-To może cię odprowadzę bo jesteś tu raczej nowa prawda?-zapytał Lil-
-Tak jestem i w sumie nie znam drogi do domu, ale jeśli ktoś miał by mnie odprowadzić to był by to Justin, bo Ciebie za bardzo nie znam i nie wiem co ci w tej głowie siedzi-
-Uuu...Lil dostałeś kosz, widzisz jak z niej mądra dziewczyn nie musi cię znać żeby wiedzieć co tam ci w głowie siedzi-
-To co Sel jedziemy tylko poproszę sąsiadkę z naprzeciwka żeby popilnowała małych-


5 min. później


-To jesteśmy na miejscu idziemy gdzieś dzisiaj?-zapytał Justin-
-Nie wiem jak coś to zadzwonię-odpowiedziałam
-To może dasz mi swój telefon?-zapytał brunet
-Telefonu ci nie dam...ale numer mogę ci dać-
-Ok masz zapisz-brunet uśmiechną się do mnie i podał mi swój telefon a ja dałam mu swój i już po chwili byłam w domu...

*****************************************************


I jest kolejny rozdział przepraszam że nie dodałam go wczoraj ale nie miałam czasu dziś też go za bardzo nie mam dlatego jest strasznie krótki.

Dziękuję za ponad 1000 wejść


CZYTASZ=KOMENTUJESZ